W pewien październikowy dzień postanowiliśmy odwiedzić urokliwą miejscowość noszącą nazwę Dąbrówno. Pogoda dopisywała w najlepsze, zaskakując nas tym samym bardzo pozytywnie. Bowiem słońce oraz wysoka temperatura o tej porze roku w Polsce należą do rzadkości. Nic więc dziwnego, iż wyprawie towarzyszył nieskrywany entuzjazm oraz duże oczekiwania. Mimo, iż Dąbrówno nieraz znajdowało się na mapie naszych wojaży, tym razem wizyta miała mieć zupełnie inny wymiar. Dotychczasowe, niczym nieskrępowane wypady nabrały nowego znaczenia. Postanowiliśmy podzielić czas pomiędzy rekreację oraz poszerzanie wiedzy na temat bogatej oraz burzliwej historii miejscowości. Naszej uwadze nie umknęły nawet najmniejsze zakątki, mogące skrywać jakąś tajemnicę z przeszłości. Na spotkanie dawnych dziejów wyszliśmy przygotowani, czerpiąc garściami informacje z dostępnej literatury, traktującej o Dąbrównie oraz okolicach. Zaś zwykły spacer zamienił się w prawdziwą przygodę, podczas której przestaliśmy widzieć zwykłe, gdzieniegdzie podniszczone budynki, przechodniów zmęczonych codziennością, czy w końcu bezwartościowe opustoszałe uliczki, mające swoje lata świetności dawno za sobą …
Z chwilą postawienia pierwszego kroku niespodziewanie przenieśliśmy się do roku 1319. Była to szczególna data dla ówczesnej społeczności, ponieważ właśnie w tym czasie powstał tu zamek wybudowany z inicjatywy krzyżackiej. Jak to zwykle bywało w takich przypadkach, wokół wspomnianej budowli zaczęła rysować się osada. Uzyskując prawa miejskie w 1326 roku, za sprawą komtura dzierzgońskiego – Luthra von Braunschweiga. Następstwem powstania miasta było włączenie zamku do systemu obwarowań miejskich. Zaś samo Dąbrówno znalazło się na szlaku handlowym prowadzącym z Mazowsza do Elbląga oraz Gdańska. Wszystko wskazywało na prężny rozwój miasta i nawet w najbardziej pesymistycznych wariantach nie zakładano nadejścia tragicznych wydarzeń.
Jednak nadszedł rok 1410, zapisany na stałe w świadomości każdego Polaka jako chwalebne zwycięstwo nad kwiatem ówczesnego europejskiego rycerstwa. Wojska króla Jagiełły dwa dni przed sławetną bitwą pod Grunwaldem wkroczyły do miasta, doszczętnie je spalając. Nie oszczędzono również zamku, który odbudowano dopiero z początkiem XVI wieku. Potężni Finckensteinowie nadali mu charakter barokowej rezydencji wskutek przeprowadzonej przebudowy w latach 1683-1696. Odbudowano skrzydło wschodnie i południowe, całość otaczając parkiem. W XX wieku zamek przeszedł w ręce rodziny Straussów, która zamieszkiwała go do czasu wkroczenia wojsk radzieckich, czyli do 1945 roku. Niestety Rosjanie zapisali się niechlubnie na kartach historii, za nic mając życie ludzkie, a tym bardziej zabytkowe budowle. Zamek spłonął i już nigdy nie został odbudowany. Dzisiaj możemy podziwiać go tylko na kilku starych fotografiach.
Pozostawiając gdzieś za sobą skomplikowane dzieje zamku krzyżackiego przeskoczyliśmy do XV wieku. Wówczas w Dąbrównie prawo stanowił Piotr Bażyński z Elgnowa (ojciec Jana i Ścibora – założycieli Związku Pruskiego), piastujący funkcję sędziego ziemskiego. Posuwając się naprzód natrafiliśmy na znamienity rok 1525, kiedy to rangę miasta podniesiono do starostwa. Zaś samo Dąbrówno należało do kilku rodów magnackich: Gablentzów, Olesnitzów i najdłużej (1572–1831) do Finck von Finckensteinów.
Z nieukrywaną ciekowością coraz bardziej zagłębialiśmy się w historię zwiedzanej miejscowości, aż natrafiliśmy na wzmiankę o braciach czeskich, którzy jak sama nazwa wskazuje, zostali wygnani z Czech i przebywali w Dąbrównie w latach 1546-1548. Nastały lata względnego spokoju i po raz kolejny nic nie wskazywało na nadejście najgorszego. Tym razem za spaleniem miasta stali Tatarzy, którzy stanęli u jego bram w 1656 roku. Ponad 250 lat później, w 1914 roku pod koniec sierpnia rozegrała się tzw. bitwa mazurska. Zaś po upływie 31 lat, dokładnie w roku 1945 Dąbrówno straciło prawa miejskie i zostało zniszczone, aż w 80%. Mimo to miejscowość nieraz pokazała, iż potrafiła się podnieść po wydarzeniach trudnych i najchętniej wymazanych ze świadomości jej mieszkańców. Dąbrówno tym samym osiągało pewien poziom rozwoju, który niespodziewanie zostawał zatrzymywany, bądź cofany niemalże do początku. Przez to miejscowości nigdy nie udało się pełnić funkcji ośrodka miejskiego o dużym znaczeniu …
Po krótkiej lekcji historii powróciliśmy do czasów nam bliżej znanych. Na dzień dzisiejszy Dąbrówno to malownicza wieś położona w województwie warmińsko – mazurskim, w powiecie ostródzkim, w gminie Dąbrówno. Nie sposób nie docenić jej unikatowej lokalizacji, bowiem rzadko zdarza się aby miejscowość znajdowała się na przesmyku między jeziorami – w naszym przypadku to Dąbrowa Mała i Dąbrowa Wielka. Nie zdziwiło nas, iż jej największym atutem są uwarunkowania naturalne. Jednak mamy również dobrą wiadomość dla entuzjastów zabytków. Bowiem Dąbrówno ma coś do zaoferowania w tej materii. Warto na dłużej zatrzymać się przy kamieniczkach z XIX wieku, ulokowanych przy ul. Kościelnej oraz Kościuszki, dawnej synagodze, czy też kościołach: katolickim oraz ewangelicko-metodystycznym. W samym centrum miejscowości, przy przystanku PKS zachował się niewielki fragment murów. Dla jednych to pozostałość miejskich murów obronnych, dla innych wspomnienie zamku.
Naszą szczególną uwagę przykuł kościół ewangelicko-metodystyczny. Wzniesiony w pierwszej połowie XVII wieku. Wchodząc do środka odczuwa się pewien dreszcz emocji, jakby wokół nas wibrowała jakaś energia. Dodatkowo wnętrze budowli pogłębia uczucie tajemniczości. Znajdziemy tu XIV i XV wieczne freski tuż za ołtarzem oraz na ścianach kościoła. Rozglądając się spokojnie po chwili wzrok zatrzymuje się na głównej nawie, podzielonej na cztery pola przedstawiające scenę obrzezania, chrztu, spożywania baranka i ostatniej wieczerzy. Na środku został ulokowany napis „Jezus Chrystus wczoraj i dziś i ten sam na wieki”. Granice stropu są przyozdobione licznymi malowidłami, które pięknie komponują się z całością. Warty uwagi i szerszej wzmianki jest również barokowy ołtarz z amboną – w środkowej części rysuje się rzeźba Jochima Kapickiego z roku 1725. Ponadto po zapoznaniu się z odpowiednią literaturą dowiedzieliśmy się, iż z tego samego okresu pochodzi pięknie przyozdobiony konfesjonał jednak nikomu nie jest znane imię autora tego jakże zacnego dzieła.
Pisząc o kościele ewangelicko-metodystycznym wypadałoby w kilku zdaniach wspomnieć o znaczącym niegdyś rodzie Finckensteinów. Z pewnością dobrze znanym nie tylko miłośnikom historii Dąbrówna i okolic. Cofnęliśmy się do drugiej połowy XVII wieku. Fincekensteinowie byli potentatami i właścicielami trzech miast, wielokrotnie przez nas odwiedzanych oraz opisywanych, wraz z dziedzicznymi urzędami w Szymbarku, Dąbrównie i Iławie. Feliks Finck von Fincekenstein w 1527 roku odkupił od rodziny Oelsnitzów dziedziczne starostwo w Dąbrównie, następnie iławskie od Kreytzenów. Fakt ten spowodował, iż ród hrabiowski powstały w Prusach Wschodnich zapisał się głęboko w dziejach Dąbrówna i to właśnie w ewangelicko-metodystycznym kościele możemy dzisiaj podziwiać loże Finckensteinów w postaci balkonu ozdobionego licznymi malowidłami, epitafium w posadce i na ścianach. Oczywiście historia tego miejsca nie zapomniała o zamożniejszych mieszczanach Dąbrówna – w kościele możemy podziwiać m.in. epitafium Oelsnitzów.
Historia kościoła jest niezwykle szeroka i ciekawa. Zaś jej poznanie zajęłoby nam sporo czasu. Dostarczając z pewnością wielu pytań pozostawionych bez odpowiedzi. Wiąże się z nią kilka ciekawych teorii. Jedna z nich nieoficjalnie potwierdzona, wnosząca temat skarbu rodu Finckensteinów, który zdaniem niektórych był lub w dalszym ciągu jest ukryty w piwnicach kościoła. Słyszeliśmy też historię o podziemnych korytarzach łączących kościół z wyspą na „małej wodzie” oraz zamkiem.
Z żalem pożegnaliśmy kościół owiany aurą tajemniczości i udaliśmy się w kierunku ulicy Grunwaldzkiej, gdzie ulokowana została synagoga, którą wybudowano na początku XIX wieku. Czas II wojny światowej nie był dla niej łaskawy, inicjatywa hitlerowska doprowadziła do jej zdewastowania. Po wojnie synagoga pełniła funkcję magazynu. W chwili obecnej jej historia nabrała jeszcze bardziej przykrego wydźwięku- zobaczymy tu opustoszały i niszczejący budynek, którego los chyba został nakreślony jako ten tragiczny. Widoczne gdzieniegdzie są jeszcze resztki inskrypcji naściennej. Ostatnia wzmianka upamiętniająca to miejsce przypisana została na rok 2002, kiedy to na jednej ze ścian synagogi umieszczona została pamiątkowa tablica o treści: “W tym budynku przed II wojną światową mieściła się synagoga”. Obecnie budynek może być inspiracją dla niejednego artysty – może stanowić podstawę do stworzenia obrazu z lat świetności tego miejsca, ta krótka wzmianka może również stanowić idealny materiał upamiętniający mordy na Żydach z inicjatywy hitlerowskiej.
Dzisiejsza niepozorność tego miejsca ma w sobie szeroki zapis emocji, wątpliwości, niepewności, braku stabilności i przynależności… Nie zapominajmy o niej, nie dajmy jej umrzeć, przywróćmy jej życie za pomocą fotografii, obrazu, naszych myśli, osobistej refleksji, może filmu… To szereg myśli z jakimi przyszło nam się mierzyć stojąc naprzeciw…
MAPA: